poniedziałek, 31 sierpnia 2015

Co zmienisz w dniu swojej śmierci jeśli przeżyjesz go siedem razy?

Hey Hey Hey!
Wiem, że ostatnio zaniedbałam nieco mojego bloga a to wszystko ze względu na kanał na youtube. Ostatnio jednak postanowiłam wrócić do blogowania bo się stęskniłam :)
Wczoraj wieczorem skończyłam książkę, o której swego czasu było bardzo głośno a mam na myśli tutaj "7 razy dziś" autorstwa Lauren Oliver czyli sławnej pisarki po jej bestselerowej trylogii "Delirium".
Chwila, chwila ale o czym właściwie jest ta książka (przecież tytuł nic nie tłumaczy :P)?
Nazywam się Sam Kingston. Jestem popularna, mam przystojnego chłopaka i szalone przyjaciółki, z którymi świetnie się bawię. Czuję się lepsza od nudnych kujonów i śmieję się z dziewczyn, które nigdy nie dostały liściku miłosnego. Robię, co chcę i kiedy chcę. Nie obchodzi mnie, czy kogoś zranię, bo i tak wszystko uchodzi mi na sucho. Aż do dzisiaj…
Wychodzę z imprezy. Oślepiają mnie światła samochodu jadącego z naprzeciwka. Czuję niewyobrażalny ból. Spadam w niekończącą się pustkę.
Umarłam?
A jednak budzę się w swoim łóżku. Tylko że znów jest piątek 12 lutego, a ja od nowa przeżywam ten sam dzień. Czy naprawdę zasłużyłam na tak surową karę? Chcę tylko odzyskać moje idealne życie. Bo przecież było idealne, prawda?

"Nadzieja trzyma przy życiu. Nawet po śmierci jest to jedyna rzecz, która trzyma przy życiu"

A co ja sądzę?
Mnóstwo osób sięgnęło po tę książkę ze względu na "Delirium". Ja chyba jestem ostatnią osobą, która tego nie czytała. Po książkę sięgnęłam ze względu na interesujące streszczenie na okładce. Trzeba przyznać, że fabuła jest ciekawa i to ciekawość wygrała. Spodziewałam się po niej jakiegoś cudu tymczasem się zawiodłam. Książka absolutnie mnie nie wciągnęła, nie zżyłam się tam z żadnym bohaterem a na dodatek Sam tak zgłupiała na przestrzeni lat w pogoni za popularnością, że gdyby naprawdę żyła dostałaby ode mnie w twarz (może by się opamiętała). Wcale nie było mi smutno kiedy umierała a wręcz przeciwnie. Ona i jej koleżanki to zwykłe puste idiotki. Podsumowując książka mi się nie podobała, na pewno do niej nie wrócę i mam ochotę nią porzucać o ścianę ale szkoda mi tableta. UHHH :(

Totalnie nie polecam ale jestem ciekawa waszego zdania i nie koniecznie tylko o "7 razy dziś" ale o innych książkach Lauren. Napiszcie czy "Delirium" waszym zdaniem jest godne uwagi.

LittleBooksMonster

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz