Hey Hey Hey!
Dzisiaj nadszedł czas na pierwszą książkę z moich lipcowych zdobyczy bibliotecznych. O całe trylogii czasu wiedziałam już dawno za sprawą ekranizacji. Powstrzymywałam się rękami i nogami przed oglądaniem bo zawsze najpierw wolę przeczytać książki. Czekałam na ich przeczytanie na prawdę długo więc wyobraźcie sobie moją euforie kiedy je dorwałam. No ale dobra koniec pitolenia we "krótkim" wstępnie.
Fabuła
Pewnego dnia szesnastoletnia Gwen odkrywa, że jest posiadaczką genu podróży w czasie – niespodziewanie przemieszcza się o sto lat wstecz. Okazuje się, że nie jest jedynym podróżnikiem - istnieje całe tajne bractwo, zajmujące się kontrolą dwunastu podróżników w czasie – Gwen jest ostatnim z nich. Szybko odkrywa, że jedenastym jest bardzo atrakcyjny dziewiętnastolatek: Gideon. Ale zakochiwanie się nie jest takie proste gdy się skacze tam i z powrotem w czasie i gdy trzeba wypełnić niebezpieczną misję w XVIII. wieku.
Cytaty!!!
Tytuły książek z tej serii:
- "Czerwień Rubinu"
- "Błękit Szafiru"
- "Zieleń Szmaragdu"
No i to co tygryski lubią najbardziej...
Subiektywna ocena
Jeśli chodzi o mnie uwielbiam klimaty, podróży w czasie, zamiany ciał i tego typu wątków dlatego bądź co bądź musiałam przeczytać od deski do deski. Nie wspomnę, że zajęło mi to ok 4 godzin. Czyta się bardzo szybko i przyjemnie. Historia jest bardzo ciekawa i nie wiem jak ja przeżyję gdy przyjdzie mi ją oddać. Teraz nie mam jej przy sobie, gdyż zagarneła ją moja parabatai (kto wie o co chodzi pisze komentarz). Cudownie jest budzić się i widzieć na półce całą trylogię. Kiedy to piszę jestem w trakcie drugiej części, więc oderwałam się dla was od lektury (doceńcie!!!). Jeśli chodzi o bohaterów to miałam problem z przyzwyczajeniem się do imion bohaterów, ale mniejsza o to. Z charakteru bardzo polubiłam Gideona choć pewnie długo bym z nim nie wytrzymała bez przemocy. Gwen typowa, przeciętna dzewczyna (nic dodać, nic ująć), a Charlotta kompletnie nie do zniesienia. Ogólnie mieszkając pod jednym dachem z rodziną Gwendoliny chyba bym się powiesiła (albo chociaż uciekła!!!). Historia doskonale pokazuje jak niebezpieczne może być grzebanie w przeszłości oraz chęć poznania przyszłości. Tajemnice, intrygi i zagadki sprawiają, że nie sposób się oderwać od lektury. Nie możliwość darzenia nikogo zaufaniem oraz wieczna niewiedza mogą doprowadzić do szaleństwa (o ile to już nie jest szaleństwo).
Fakt, faktem nie będę zbyt obiektywna ale "Czerwień Rubinu" to dla mnie książka na medal i to złoty, 9/10 ponieważ wątki filmowe bardziej przypadły mi do gustu (nie uniżając wspaniałości książki).
Jestem bardzo ciekawa czy czytaliście, oglądaliście. A jeśli obie opcje to koniecznie napiszcie na dole co podobało wam się bardziej i ogólnie wasze odczucia po zapoznaniu się z historią rubinu.
LittleBooksMonster
Super;]
OdpowiedzUsuń